sobota, 26 kwietnia 2014

Smakowite Kąski #19

"Jeden, jedyny raz w mym życiu leżałem w biały dzień na trotuarze, a nade mną rozgrywał się spektakl nalotu dywanowego, i teraz przypominam sobie, jak to wyglądało. Usłyszawszy dudnienie silników, wybiegłem przed dom i zobaczyłem klucz bostonów (amerykańskie bombowce średniej klasy dostarczone do ZSRR w ramach pomocy wojskowej), nad którymi tańczyła ochrona myśliwców. Na wszystkie strony ulicą pryskali Niemcy i jeden z nich w mundurze oficera, mamrocząc coś pod nosem, przykleił się na płask do muru nade mną, bo ja już leżałem na plecach, rozpłaszczony jak żaba, i patrzyłem jak sunie na dół kupa srebrzących się w słońcu bomb. Po czym, po długich sekundach, bomby coraz większe skryły się jednak za obrysem gzymsu i po chwili zatrzęsła się ziemia, i już było po wszystkim. Jak ciekawy świata gówniarz poleciałem w kierunku zakrytego czarnym dymem i pyłem pola. Kilkanaście ton przypierdoliło w szczere pole, wyrywając ogromne leje, w których szybko pojawiła się gruntowa woda, ale jedynym efektem była przekrzywiona chałupa niejakiego Grzebienia oraz - jak się potem okazało - dwie zabite baby na polu, z których jedna niedorozwinięta, znana w całej okolicy."
List Zdzisława Beksińskiego do Piotra Dmochowskiego z dnia 16.04.2003, podaję za: Magdalena Grzebałkowska, Beksińscy Portret Podwójny, wyd. Znak, 2014

wtorek, 22 kwietnia 2014

Przed Kamerą #5 - Andrzej Stasiuk

W nawiązaniu do wczorajszego wpisu - Andrzej Stasiuk, największy europejski stylista literacki ;)
O alkoholu, google earth, języku, religii, śmierci, i o tym czy życie ma sens.




Więcej na xiegarnia.pl

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Smakowite Kąski #18

"Ktoś czasami siedział na ławce i patrzył. Jak pięćdziesiąt lat temu, jak sto, jak zawsze. Ale od dawna nic się nie działo. Nie nadchodzili obcy, nie nadciągała pożoga ani mord. Mieli umrzeć w spokoju. Razem z zapadającymi się domami i razem ze wsią. Za domami, nad rzeką widziałem słupy graniczne wbite w mokradła. Ze wzgórza widać było białoruski kołchoz. Wszystko ścichłe, ale czujne, czy nie idą jakieś Bułak-Bałachowicze, czy Kowpak nie idzie, Einsatzgruppe B nie idzie, carscy nie idą, styczniowi, czy nie idzie ktokolwiek. Żeby jednak umrzeć w spokoju. Na tej ławce, z oczami skierowanymi w przeszłość"
Andrzej Stasiuk, Biszkek, w: Kontynenty nr 1/2014