Po wieczorze, a właściwie nocy, spędzonej w towarzystwie pana Kurtza, Marlowa, conradowskiej światłości nieustannie zderzającej się z mrokiem i dopełniającej tą kolizję poezji T.S. Eliota, nie ma nic lepszego niż na moment przenieść się do słonecznej Vigaty, wprost w Sierpniowy Żar, Andrei Camilleriego.
"- Komisarz Montalbano? Doktor Arqua jest jeszcze zapracowany. Proszę uprzejmie spróbować...- ... za dziesięć minut, wiem.To się w głowie nie mieści, żeby tracić tyle czasu na durnia, który teraz pewnie zaciera ręce z radości, że każe na siebie czekać. Zmiął dwie kartki papieru, w kulę i włożył ją sobie do ust. Potem zacisnął nos klipsem do papieru i raz jeszcze wybrał numer sądówki. Mówił z lekkim akcentem toskańskim.- Tu minister pełnomocny i generalny inspektor Gianfilippo Maradona. Proszę mnie pilnie połączyć z doktorem Arqua.- Tak jest ekselencjo.Montalbano wypluł kulę papieru, odpiął pęsetę. Za niecałą minutę usłyszał głos doktora Arqua.- Tak jest, ekselencjo.- Nie rozumiem, dlaczego nazywasz mnie ekselencją. Jestem Montalbano.- Właśnie mi powiedziano, że...- Możesz dalej mówić do mnie ekscelencjo, nawet mi się to podoba.Arqua nie odzywał się przez chwilę. Czuło się, że ma ochotę przerwać połączenie. Potem się romyślił.- Czego chcesz?- Masz mi coś do powiedzenia?- Mam.- To mów.- Mówi się: z łaski swojej.- Z łaskiej swojej.- No to pytaj.- Gdzie została zamordowana?- Tam, gdzie została znaleziona.- A ściślej mówiąc?- Przy wyjściu z salonu na taras.- Jesteś pewien?- Zaręczam.- Skąd ta pewność?- Po prostu tam utworzyła się wielka kałuża krwi.- A gdzie indziej?- Krwi ani śladu.- Tylko ta jedna kałuża?- I smugi na posadzce. Ofiara była wleczona w kierunku kufra.- Znaleźliście narzędzie zbrodni?- Nie.- A odciski palców?- Tysiące.- Także na folii, w którą było zawinięte ciało?- Nie, tam nie ma żadnych.- Znaleźliście coś jeszcze?- Rulon taśmy do paczek. Tej samej, którą oklejono folię.- Na nim też nie ma odcisków?- Ani jednego.- I nic więcej?- Nic.- To pocałuj się w dupę.- I ty też.
Piękny dialog. Lakoniczny, oschły, godny tragedii Vitoria Alfieriego."Andrea Camilleri, Sierpniowy Żar, wyd. Noir Sur Blanc, 2012, tłum. Stanisław Kasprzysiak.