czwartek, 19 grudnia 2013

Smakowite Kąski #16

"Pewnej nocy, o tym też mi opowiedziała, poznała w barze Quito jednego Latynosa uchodźcę, z którym rozmawiała aż do zamknięcia lokalu. Potem poszli do Lilian i poszli do łóżka, ale nie hałasując, żeby nie zbudzić Carlitosa Coffeena. Latynos nazywał się Ernesto Guevara. Nie mogę w to uwierzyć, Lilian, powiedziałam jej. Tak, to był on, powiedziała mi Lilian, tak jak to ona miała zwyczaj mówić, kiedy ją poznałam, bardzo delikatnym głosikiem, jak popsuta lalka, głosem, jaki miałby ten szklany licencjat Vidriera z noweli Cervantesa, gdyby ona miała licencjat albo przynajmniej maturę, i jednocześnie oszalała i stała się niesamowicie inteligentna w tym przeklętym Złotym Wieku. No, a jaki był Che w łóżku?, to była pierwsza rzecz, o którą zapytałam. Lilian powiedziała coś, czego nie zrozumiałam. Co?, zapytałam, co?, co? Normalka, odpowiedziała Lilian, ze wzrokiem utkwionym gdzieś w swoją teczkę[...]

Przychodziła do baru Quito już bardzo późno, i siadała przy stoliku młodych poetów, albo przy stoliku starych przegranych dziennikarzy (wszyscy byli jej byłymi kochankami) i zajmowała się słuchaniem tych samych rozmów co zawsze. Jeśli ktoś jej mówił, na przykład: opowiedz o Che Guevarze, ona odpowiadała: normalka. I to wszystko. W barze Quito zresztą niejeden stary przegrany dziennikarz poznał Che i Fidela, spotykali się z Che podczas jego pobytu w Meksyku, i nikogo nie dziwiło, że Lilian mówi "normalka", choć może oni nie wiedzieli, że Lilian przespała się z Che, oni myśleli, że Lilian sypiała tylko z nimi i kilkoma grubymi rybami, które nie bywały w alei Bucareli w późnych godzinach nocnych, ale tu akurat na jedno wychodziło.

Przyznaję, że byłam ciekawa, jak posuwał Che Guevara. Normalka, jasne, ale jak?"
Roberto Bolano, Amulet, MUZA SA, 2011, Warszawa, tłum. Tomasz Pindel.

1 komentarz:

  1. Przypomniał mi się film "Moja kochana zabójczyni" (My Little Assassin) o Maricie Lorenz, Amerykance, kochance Fidela Castro.

    OdpowiedzUsuń