Cormac McCarthy, To nie jest kraj dla starych ludzi, Wydawnictwo Literackie, 2014, tłum. Robert Sudół."Wysłałem jednego chłopaka do komory gazowej w Huntsville. Jednego, jedynego. Sam go aresztowałem i świadczyłem w sądzie. Ze dwa, trzy razy pojechałem go odwiedzić. Trzy. Ostatni raz w dniu egzekucji. Nie musiałem jechać, ale pojechałem. Ochoty nie miałem, wiadomo. Zabił czternastoletnią dziewczynę i powiem szczerze nie paliłem się, żeby do niego jeździć, a co dopiero na egzekucję, ale pojechałem. W gazetach pisano, że to zbrodnia w afekcie, ale mi powiedział, że żadnego afektu nie było. Chodził z tą dziewczyną chociaż była bardzo młoda. On miał dziewiętnaście lat. No i powiedział mi jeszcze, że zamyślał zabić odkąd pamiętał. Powiedział, że gdyby go wypuścili, znów by to zrobił. I wie, że pójdzie do piekła. Jego własne słowa. Nie mam pojęcia, co o tym myśleć. Naprawdę. Zaświtało mi wtedy, że nigdy nie widziałem takiego człowieka, i zacząłem się zastanawiać, czy to aby nie jakiś nowy wychów. Patrzyłem, jak go przypinają do krzesła i zamykają drzwi. Był może trochę niespokojny, ale nic więcej. Widzi mi się, że naprawdę wiedział, że za kwadrans będzie w piekle. Wierzę w to. Dużo nad tym myślałem. Nietrudno się z nim rozmawiało. Nazywał mnie szeryfem. Ja nie wiedziałem co mówić. No bo co powiedzieć człowiekowi, który się przyznaje, że nie ma duszy? Po co w ogóle mówić? Sporo o tym myślałem. A jednak ten chłopak to nic w porównaniu z tym, co czekało za horyzontem."
Od fast-foodów począwszy, poprzez dania klasyczne i wykwintne czasem wprost do kuchni molekularnej.
czwartek, 13 marca 2014
Smakowite Kąski #17
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
doskonały blog :)
OdpowiedzUsuń